Federica Bosco "SMS. Skrajnie Mylne Sygnały"




Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tytuł oryginału: SMS STORIE MOSTRUOSAMENTE SBAGLIATE
Data publikacji: 5.07.2016
Śnił mi się taki koszmar: jego żona owinęła go całego wstążką do pakowania prezentów i mógł oddychać tylko przez dwie słomki, które wystawały mu z dziurek nosa. A kiedy zjawiłam się tam, aby go uratować, dyrektor banku oznajmił mi, że jeśli chcę go uwolnić, to muszę zapłacić 150 tysięcy euro, żeby spłacić jego kredyt.  
W życiu Brigitty nie brakuje namiętności... ani absurdu! Jest w związku z Lucą (choć niektórzy twierdzą, że raczej z jego komórką) - mężczyzną, którego można opisać za pomocą trzech Z: Zaskakujący, Zniewalający, a przede wszystkim - Zajęty!



Wygrałam tą książkę w konkursie. Bardzo możliwe, że nigdy bym jej nie dostała w swoje ręce, gdyby nie to. Okładka wyglądała ładnie, tytuł zachęcająco, no i była za darmo, dlatego też ucieszyłam się jak dostałam ją w swoje ręce. Okładka jest tak miękka w dotyku, że nie miałam ochoty wypuszczać ją z dłoni. Spędzać czas na głaskaniu okładki, to jest to. Od razu widać, że to jest przyjemna książka na raz, otwieram ją i czytam, iż ma sto pięćdziesiąt stron. Idealna na jeden wieczór myślę. Wielkość czcionki pomaga w szybszym czytaniu, nic tylko się za nią zabrać!
Wszystkim tym, którzy zerkają na telefon dokładnie co czterdzieści trzy sekundy.

Zanim wzięłam się za tą lekturę, prześledziłam jeszcze opinie na lubimyczytac.pl. Sześć gwiazdek oraz kilka pozytywnych opinii nakręciła mnie na tą książkę. Przez pierwsze kilka rozdziałów, główna bohaterka - Brigitta, zaczęła wyrabiać sobie u mnie opinie głupiej. Jakkolwiek to zabrzmi, wydała mi się trochę pusta i naiwna. Jednak, kto nie jest naiwny? Starałam się jak najbardziej być wyrozumiałą dla jej zachowania oraz dawać jej szansę na poprawę.

Brigitta nie może oderwać się od telefonu. Dlaczego? Bo cały czas czeka na choćby jedną wiadomość od swojego ukochanego Zajętego. Raz spóźniła się do pracy z powodu tego, iż zostawiła telefon w domu, a gdy po niego wróciła uciekł jej kot. Na każdym kroki pan Zajęty (według mnie) popełnia klapę. Miłość to piękne uczucie, jednak potrafi też okropnie ranić. Jak w tym przypadku. Pan Zajęty jest dla mnie typowym kobieciarzem, który w pewnym momencie zaczyna gubić się w swoim życiu. Można jasno stwierdzić, iż jest on przereklamowany. Można się spotkać niejednokrotnie z osobą, która oszukuje wszystkich dookoła. Ja nie byłabym w stanie zaufać komuś, kto zdradza ze mną żonę. Jednak, ja to ja. 

Książka, przez moje poglądy na niektóre rzeczy, wydaje się płytka. Nie rozśmieszyła mnie ani razu, nie podnieciła, ani nie wciągnęła tak, bym nie mogła jej odłożyć. Nie można zarzucić, że jest źle napisana. Bosco dobrze scharakteryzowała postacie jak na te 150 stron, jednak sama historia.. Dla mnie ma wiele do życzenia. 




Napisana jest prostym, użytkowym językiem. Nie ma problemów ze zrozumieniem niektórych zdań. Nie można się zgubić w tym co się czyta.  Zdania są krótkie i proste. Nic dodać, nic ująć. 

Zamiast silić się na perfekcję, powinniśmy pokazać wszystko to, co najgorsze: jacy jesteśmy niesympatyczni, źle wychowani i roztargnieni! Jeśli ktoś nas takimi pokocha, to reszta przy tym to bułka z masłem! 

Przede wszystkim jest to książką na jeden wieczór, na odmóżdżenie. Skłoniła mnie do refleksji jak często spoglądam na telefon. Nie jest ona dla mnie wysokich lotów, jednak nie mówię, że od razu się można na niej zawieść. Jak to mówią, o gustach się nie dyskutuje, a ona nie przypadła mi do gustu.

Dla mnie to był Skrajnie Mylny Sukces. 


Udostępnij ten post

1 komentarz :