Lauren Oliver "Delirium"


Tytuł oryginału: Delirium
Wydawnitwo: OTWARTE
Liczba stron: 357

Mówili, że bez [miłości] będę szczęśliwa. Mówili, że będę bezpieczna. I zawsze im wierzyłam. Do dziś. Teraz wszystko się zmieniło. Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie. Dawniej wierzono, że [miłość] jest najważniejszą rzeczą pod słońcem. W imię [miłości] ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić. Potem wynaleziono lekarstwo na [miłość]....




Pamiętam jak tą książkę czytała moja przyjaciółka i zastanawiała się, co by było jakby miłość była chorobą. Pytanie to, zaciekawiło mnie. Stawiałam sobie pytania takie jak to czy chciałabym "wyleczyć się"  z miłości? Delirium to ciekawy tytuł, nawet bardzo. Sama okładka książki przyciąga nasz wzrok. Myślę, że jest naprawdę ładna i oryginalna. Z tyłu książki można na okładce wyszukać małe napisy "[miłość]", które wyglądają naprawdę fajnie. No cóż, przede mną 360 stron, małą, zwartą czcionką. 

Miłość - jedno słowo, niby nic, nieznaczne jak ostrze noża. Właśnie tym jest: ostrzem, krawędzią. Przechodzi przez środek twojego życia, dzieląc wszystko na pół. Przed i po. Cały świat spada na którąś ze stron. P r z e d  i  p o.  I  w  t r a k c i e  - moment na krawędzi. 


Kiedy zaczęłam czytać tą książkę zaskoczyły mnie panujące tam prawo. Rzeczywistość Stanów Zjednoczonych, w których mieszka główna bohaterka do teraz powoduje u mnie gęsią skórkę. Lenę - główną bohaterkę - poznajemy na kilkadziesiąt dni przed ewaluacją. Po niej ma zostać poddana zabiegowi, w którym dostanie remedium - "lekarstwo na miłość". Lena, jak i większość wyleczonych oraz tych przygotowywanych do wyleczenia, wierzy, że to wszystko, co robi władza, jest dla ich dobra. Rząd pozamykał granice między miastami, naprawdę ciężko jest wydostać się poza miasto, trzeba złożyć papiery z pół rocznym wyprzedzeniem i oczekiwać na pozytywną zgodę władz. Społeczeństwo jest nie tylko uwięzione jak w klatce, ale też notorycznie podsłuchiwane, podejrzane o sprzeciwianie się systemowi. Niewyleczeni mają godzinę policyjną o dwudziestej pierwszej, jeśli po niej zostaną przyłapani przez porządkowych, będą mieć poważne kłopoty. Dziewczyny dorastają i uczą się z dala od chłopaków. Jest to przeciwdziałanie występowaniu amor deliria nervosa - miłości. Oczywiście występuje i tu, tak jak zawsze, ruch oporu - Odmieńcy oraz sprzyjający im sympatycy. Odmieńcami nazywamy osoby niewyleczone, a sympatycy, to wyleczeni, którzy sprzeciwiają się systemowi. Jednak władze nie chcą przyznać się do ich istnienia, w swojej propagandzie mówią, że wszyscy, co do jednego zostali wyleczeni, a osoby mieszkający w Głuszy już dawno się pozabijali bez możliwości zdobycia prowiantu. 

Każdy, komu ufamy, na kogo, jak nam się wydaje, możemy liczyć, kiedyś nas rozczaruje. Pozostawieni samym sobie ludzie kłamią, mają tajemnice, zmieniają się i znikają, niektórzy za inną maską lub osobowością, inni w gęstej porannej mgle nad klifem
Lena straciła swojego ojca, gdy miała zaledwie kilka miesięcy, a jej mama popełniła samobójstwo, kiedy miała zostać poddana po raz 4 zabiegowi. Niestety, nigdy nie udało się jej wyleczyć z miłości. Jej córki - główna bohaterka i Rachel - zostały przydzielone pod opiekę ciotce Carol. Dała im dom nad głową oraz wychowanie,  jednak cała rodzina była pokryta hańbą przez mamę Leny i jej samobójstwo. Rząd i społeczeństwo dozgonnie im ufające bało się sympatyków oraz osób niewyleczonych i niszczyli życie nie tylko im, ale też ich rodziną. Główna bohaterka bała się, że przed zabiegiem ją też dopadnie choroba, czuła się brudna. Zabieg natomiast traktowała jako uwolnienie od wszystkiego, jako coś co da jej szczęście. 


Główna bohaterka w dniu swojej ewaluacji, zniszczyła całą swoją kartotekę. Tak myślała, kiedy stojąc przed komisją, odpowiedziała kilka razy źle na zadane jej pytania. Zbawienne okazało się dla niej wydarzenie, kompletnie nie spodziewane - wpadnięcie stada krów do laboratorium. Skuliła się wtedy za stołem chirurgicznym, była przestraszona, ale zarazem zafascynowana. Dotarło do niej, że całą tą akcję przygotowali Odmieńcy, ruch oporu z Głuszy. Wtedy spomiędzy krzyków i tupotu krów, usłyszała czyjś śmiech. Dostrzega na platformie obserwacyjnej chłopaka o złocistobrązowych włosach i jasnych bursztynowych oczach, który łapie jej wzrok. Po chwili robi coś, co zapamiętuje Lena na długo, puszcza jej oczko. 



W taki sposób poznała się, trochę nie oficjalnie, ale po części dwójka naszych głównych bohaterów. Chłopak o jasnych bursztynowych oczach o imieniu Alex, przyciąga ją do siebie jak magnes, pomimo tego, że jest wyleczony, traktuje ją inaczej niż wszyscy po zabiegu.

System panujący w realiach życia Leny jest wstrząsający, nigdy nie chciałabym mieszkać w takich czasach i mam nadzieję, że nie będę musiała. Główna bohaterka długo wierzy w to, co jej przez lata wpajano. Zabieg uchroni ją przed nieszczęściami, da szczęście spokój, rząd ją chroni, wszystko, co robi jest dla jej bezpieczeństwa, chociaż całe jej życie podlega systemowi, który ogranicza jej wolność wyboru, do minimum. Można śmiało stwierdzić, że nie ma kompletnie prawa decydować o swoim życiu, jej wolność ogranicza się do tego, co założy, co zje na śniadanie i gdzie zje kolacje. Komisja wybiera jej męża i stanowi o liczbie ich dzieci. Można powiedzieć czyste szaleństwo. 

Lena zmienia zdanie o wszystkim, im dłużej spędza czas z Alexem, im więcej świata zakazanego pokazuje jej przyjaciółka, tym bardziej czuje się oszukana. Dostrzega to, czego nie pokazuje propaganda. Ciężko jest mówić o tej książce, ponieważ nie chce odkrywać wszystkich jej tajemnic, straci wtedy urok. Jeśli chcesz się dowiedzieć, jaką decyzje podejmie Lena, czy będzie chciała się poddać zabiegowi? Albo jak to będzie z Leną i Alexem? Zapraszam cię wtedy do książki, nie będę ci zabierać tej przyjemności drogi czytelniku. 

Wiem, że przeszłość pociągnie was ku ziemi, każe wyłapywać szepty wiatru i bezsensowne opowieści drzew ocierających się o siebie. Będziecie rozszyfrowywać dziwne kody, próbować złożyć w całość to, co się rozpadło. To zupełnie bezcelowe. Przeszłość jest wyłącznie ciężarem: kulą u nogi, kamieniem u szyi.

Autorka ma taki styl pisania, że każda strona wciąga nas jeszcze bardziej do życia Leny, chcemy więcej i więcej. Po przeczytaniu pierwszej części, chcemy sięgać już po drugą. Nie chcemy się rozstawać ze światem stworzonym przez nią. Oliver kreuje świat prostymi zdaniami, a bohaterów prostymi cechami charakteru. 



"Delirium" jest to książka, którą po prostu trzeba przeczytać. 


Udostępnij ten post

2 komentarze :

  1. Ta trylogia wciąż przede mną :) Pamiętam, jak kiedyś zaczęłam pierwszy tom, ale po 60 stronach przerwałam czytanie, mimo to całość czeka na półce :) wiele osób zachwala, zatem muszę dać jej drugą szansę. Świetna recenzja!

    Pozdrawiam,
    camilleshade-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam choć troszkę temu :) Dalej jednak trwam w emocjonalny rozwaleniu po niej i nie potrafię napisać recenzji, po prostu sama nie wiem od czego zacząć. Bardzo mi się podobała :D Cieszę się, że Tobie też ;)

    Bardzo fajnie i estetycznie wyglądają recenzje, miło się je czyta, więc obserwuję ;)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń