Sofokles "Antygona" #lekturyniegryza


Wydawnictwo GREG

Temat tragedii został zaczerpnięty z cyklu mitów tebańskich. Spotykamy się tu tym razem z historią Antygony, ostatniej z rodu Labdakidów, córki Edypa. Po tragicznej śmierci jej braci: Eteoklesa i Polinejkesa, Antygona walczy o prawo pochowania brata z szacunkiem i zgodnie z nakazami religijnymi. 


Tragedia ta ciut krótsza od Króla Edypa, nie powinna nikogo zrazić swoją objętością. Niecałe 54 strony, dla jednej osoby jeden wieczór, dla drugiej niecała godzina i po kłopocie. Jeśli komuś nie przeszkadza forma dramatu, zachęcam do zapoznania się z treścią. 

Tragedia zaczyna się od rozmowy Antygony ze swoją siostrą Ismeną. Antygona chce pochować swojego brata Polinejksa, pomimo zakazu jaki wydał panujący wtedy król - Kreon. Przez całą tragedię jesteśmy świadkami tego, jak Antygona walczy o pochówek swojego brata. 
Jej siostra dokonuje innego wyboru, dla niektórych mogła by być słaba, jednak według mnie potrafi być silniejsza od Antygony. Prosiła o to, by wziąć na siebie połowę kary siostry, chociaż sama nic nie zawiniła. 

Nadzieja złudna, bo jednym da skrzydła,
Drugich omota w swe sidła;
Żądz lotnych wzbudzi w nich ognie,
Aż życie pióra te pognie.
Anygona jest sprzeczną postacią. Jako główny cel stawia pochówek swojego brata i nic (ani nikt) innego się nie liczy. Nie patrzy na osoby, które ją kochają ani na to o co proszą. Z jednej strony postawa ta jest heroiczna, ponieważ cokolwiek by się nie stało Antygona chce dopiąć swego i nie zmienia ani na chwilę zdania. Jednak kiedy patrzymy na osobę, dla której ważniejsze jest pochowanie brata, który był zdrajcą, niż miłość jej własnej siostry, to nie wydaje nam ona się, aż tak szlachetna jak wcześniej. Antygona jest uważana za bohaterkę, dlatego że dla religii poświęciła swoje życie oraz nie bała się ani śmierci ani władzy. W taką wersję trzeba wierzyć, aż do matury, później można sobie wyrobić własne zdanie.
Słowami świadczyć miłość - to nie miłość. 

Ismena jest według mnie racjonalistką. W każdym opracowaniu lektury znajdziecie, że jest bierna, słaba i lękliwa. Jednak, czy lękliwa i słaba osoba, chciałaby przyjąć na siebie połowę kary swojej siostry, której grozi śmierć? Moim zdaniem, Ismena jest odważna i niedoceniona, nie tylko przez Antygonę, ale też przez dużą liczbę czytelników. 

Bo jeśli człowiek straci radość, to już nie żyje, lecz żywym jest trupem. 
Oczywiście, wszystko potoczyłoby się inaczej gdyby nie postawa Kreona. Nie można go osądzać zbyt surowo. Miał w rękach władzę nad królestwem, wielką odpowiedzialność, chciał być dobrym władcą. Nie bez powodu wydał wyrok o zakazie pochówku brata Antygony i Ismeny - był zdrajcą kraju, ta kara miała być ostrzeżeniem dla innych, którzy chcieli by dopuścić się tego czynu. Kreon nie chce zostać posądzony o prywatę, dlatego nie chce traktować szczególnie Antygonę - sądzi ją jak każdego innego obywatela. 
I daje przykład, jak nierozum ludzki
największym bywa człowieka nieszczęściem. 
Konflikt, który zaistniał w tej tragedii jest przede wszystkim na płaszczyźnie moralno-religijnej. W życiu codziennym, na każdym kroku spotykamy się z nim. Prawo kontra religia - jest to ciężki orzech do zgryzienia, nawet jeśli obie strony pójdą na kompromis. 

Dramat sam w sobie potrafi być trudny do czytania dla niektórych osób. Jednak sądzę, że jak ktoś bardzo będzie chciał to da radę. Trudne słowa są oczywiście wytłumaczone. 

Osobiście o wiele bardziej wolę Antygonę od Króla Edypa, chociaż obie historie są dosyć ciekawe i krótkie - do połknięcia na jeden raz. Antygona czymś mnie przekonała do siebie, coś w sobie ma. 





Udostępnij ten post

1 komentarz :

  1. Czytałam to do szkoły i zauważyłam, ze nawet lubię dramaty :D chociaż nie wybaczę temu wydawnictwu ilustracji Antygony bo od tamtej pory widzę ją jak moja byłą starą sąsiadkę :D
    Pozdrawiam i zapraszam
    Zaczytana

    OdpowiedzUsuń